poniedziałek, 23 stycznia 2017

Aby osiągnąć sukces pierwsze co musisz zrobić, to zakochać się w ciężkiej pracy

W ostatnim czasie prowadzę małą ``wojnę`` z pewną osobą, z którą znam się od dobrych kilku lat. Nasze starcie zaczyna się w momencie kiedy mój znajomy nie potrafi zaakceptować bardzo ważnego faktu. Mianowicie tego, że NIC z nieba samo nie spada. Jeśli chcemy by nasze życie się zmieniło, musimy naprawdę dużo zrobić, bardzo się postarać i przede wszystkim przestać narzekać i zwalać winę na wszystko, tylko nie na siebie. To wszystko skłoniło mnie do napisania tego posta.
W ostatnim czasie dostaje od groma pytań typu ``Nika, jak Ty to zrobiłaś, że nie przejmujesz się opinią innych i radzisz sobie z każdym problemem?``, ``Nika jakie Ty masz super podejście do życia, też bym tak chciała``, ``Nika, jak Ty to robisz, że już tak szybko widzisz efekty na pole dance?``, ``Nika, a jak to...`` i tak BEZ KOŃCA.
Jednak najczęściej zadawane pytanie to ``JAK TO ZROBIłAŚ ŻE CHCESZ, MASZ MOTYWACJĘ, ENERGIĘ I SIĘ NIE PODDAJESZ?``
Pierwsza i najważniejsza odpowiedź na te pytania, to... CIĘŻKO PRACUJĘ.
Szok, prawda? Niby takie oczywiste, a jednak nie każdy jest tego świadomy. Zmieniam się ciągle, ciągle nad sobą pracuję. Przecież to nie było tak,  że ja się taka urodziłam, że nigdy się nie poddałam, nigdy nie upadłam i nigdy nie wątpiłam. Oczywiście że tak było. Nie raz i nie dwa. I czeka mnie  jeszcze wiele porażek, upadków, dołów i stromych gór. Wiem, że dam radę i osiągnę wszystko co chcę, bo nauczyłam się bardzo ważnych rzeczy.
To JA jestem PANIĄ MOJEGO ŻYCIA
Jeśli JA NIE zrobię, to NIKT tego za mnie nie zrobi 
Jeśli chcę zmiany, SAMODZIELNIE na nią pracuję 
Każdy ma SWOJE życie, więc nikt nie będzie starał się za mnie żeby moje było dobre
Jeśli nie ma realnego powodu, przez który faktycznie nie mogę czegoś zrobić, jest to TYLKO WYMÓWKA 
Usunęłam ``nie``z mojej głowy 

Co to znaczy? Nie, nie oznacza to, że stałam się egoistyczną dziewczynką, która myśli tylko o sobie. Ja tylko zrozumiałam jedną rzecz. Każdy jest sam odpowiedzialny za swoje życie. I jeśli ty nie wstaniesz i czegoś nie zrobisz, to nikt za ciebie tego nie zrobi. Dobrze jest mieć ludzi, którzy w razie potknięcia cię złapią i to powinno się jak najbardziej cenić, ale nikt za ciebie na ten szczyt nie wejdzie i nie odda ci widoków, które on zobaczył. Musisz przeżyć to na własnej skórze.  Działa to też odwrotnie. Przestań aż tak zacięcie angażować się w życie innych ludzi. Oni sami też muszą wejść na swój szczyt. Ty możesz być obok i ich asekurować, ale nie zrobisz pierwszego kroku za nich.
Każdy musi być trochę egoistą żeby do czegoś dojść. A ja wierzę w to, że każdy z nas jest w jakimś stopniu egoistą, bo mimo, że troszczymy się i dbamy o innych, to przede wszystkim musimy pamiętać, że każdy ma swoje dwie, własne ręce, którymi pracuje na lepsze jutro.
Pytasz się jak osiągam swoje małe sukcesy. A więc już zdradzam Ci sekret. ROBIĘ COŚ. Non stop w taki, czy inny sposób doskonale moje umiejętności. Czuję to co robię, bo CHCĘ TO ROBIĆ. Co z tego, że nie mam czasu nawet na sen, nie mam czasu żeby chwile odpocząć, otworzyć książkę i czytać ją popijając ciepłą herbatą. Wiem, że zaangażowanie da mi efekty. Pracuj na 200% albo wcale.
Czasem pojawia się wiele przemyśleń. Masz mózg uwielbia stwarzać czarne scenariusze.
Wszystko co dzieje się w naszym życiu, bez znaczenia czy jest zależne od nas, czy dzieje się całkiem poza naszą kontrolą wprowadza emocje, które nas budują, dodają siły i motywacji. Każde kolejne wydarzenie to wyzwanie i możliwość poznania samych siebie.
Pojawia się wiele zapytań czy może nie jestem wystarczająco gotowy, czy może to nie ten moment, a może nie powinnienem zaczynać, bo to za późno żeby zaczynać cokolwiek - to wszystko wymówka!!! "MOŻE" - sprawia, że chcemy bardzo w głębi duszy, ale coś nas ogranicza - jedyne co może nas ograniczać to MY SAMI!! "NIE" - usuńmy NIE z naszych myśli i okaże się, że żadne ograniczenia, wymówki nie mają dla nas najmniejszego znaczenia! One przestają istnieć.
Jesteś tylko ty i piękny świat pełen możliwości. To Twój czas.  To TWÓJ świat. Później będziesz miał czas na odpoczynek. TERAZ jest idealną porą na zmianę. Nie jutro, nie za miesiąc, a tym bardziej nie wczoraj, nigdy nie jest za późno. Wszystko jest na wyciągnięcie ręki, wystarczy trochę zaangażowania. Baw się, śpiewaj, tańcz, podejmuj wyzwania, poznawaj ludzi, upadaj, trać zaufanie, dosięgaj dna, a później zrób wszystko od początku. Stań ze zdwojoną siłą, niczym feniks z popiołu. Poznawaj, rób, próbuj, nie poddawaj się, baw się, śpiewaj, tańcz, podejmuj wyzwania, poznawaj ludzi, upadaj, trać zaufanie, dosięgaj dna, a później zrób wszystko od początku. Nigdy nie zapominaj, że TY jesteś panem własnego losu i nie ważne ile razy upadniesz - czołgaj się w stronę sukcesu, jeśli nie masz siły PATRZ W STRONĘ SUKCESU.
To cała tajemnica wszystkiego. Doświadczaj każdych emocji. Doświadczaj złego i dobrego. Wynoś lekcje ze wszystkiego. I nie ważne co się stało, dobrego, złego, tragicznego, cudownego - wynoś z tego wnioski i ZAWSZE idź do przodu. Patrz co jest przed tobą. Nie w tył i nie w bok. Wszystko, co dobre, jest przed tobą.

sobota, 14 stycznia 2017

Dlaczego przeszłam na wegetarianizm?

Dzisiaj chciałam poruszyć temat mojego wegetarianizmu. Normalnie, sama z siebie, nie poruszyłabym raczej tego tematu ze względu na to, że mnie nie obchodzą jakoś szczególnie nawyki żywieniowe innych ludzi, więc co kogo to interesuje, co ja jem?
Jestem wegetarianką już około pół roku, od tamtego momentu padło wiele pytań od moich czytelników dlaczego przestałam jeść mięso i dlaczego postanowiłam zmienić moją dotychczasową dietę.

Oto trzy główne powody, przez które przeszłam na wegetarianizm:
- środowisko
- zwierzęta 
- moje preferencje smakowe 


Tak naprawdę od małego dziecka nie lubiłam mięsa, nigdy nie jadłam go dużo i raczej w większości przypadków szukałam sposobu jak mogę go nie jeść. Z biegiem czasu miałam swoje wybrane typy mięsa, które jadłam i żadnego innego nie tknęłam. Nie mówiąc już o supermaketowej chemii. Mięsa, które jadałam były ze swojskich hodowli, oprawiane własnoręcznie, więc wiedziałam, że przykładowo ta szynka z kurczaka, to szynka z kurczaka, a nie 70% wody, 25% chemii i 5% mięsa (oczywiście to w formie żartu, ale skład supermarketowego mięsa mniej więcej tak wygląda)
Mimo to jedzenie zwierząt i tak sprawiało, że czułam się z tym źle i w sumie jadłam tylko z przyzwyczajenia. Przecież trochę zawsze tego jadłam...



Po przejściu na wegetarianizm zrezygnowałam z wszelkich produktów mięsnych (ryb też, jakby ktoś miał wątpliwości czy ryba to mięso). Zaczęłam odkrywać nowe smaki i nawet zaczęłam coś sama gotować, a ja generalnie do tego mam dwie lewe ręce. Teraz jem w 100% to, co lubię i nie katuję się mięsem z przyzwyczajenia. Oczywiście nie muszę wspominać o tym, że diety roślinne są bardzo zdrowe, wegetarianie rzadziej chorują na nowotwory, dłużej żyją, ogólnie rzadziej chorują, nie mają problemów z niedoborami i generalnie są ełnymi energii ludźmi?:)



Zwierzęta w moim wegetarianiźmie odgrywają naprawdę dużą rolę, bo przecież tu o nie chodzi najbardziej. Nigdy nie lubiłam mięsa, bo zawsze z tyłu głowy miałam świadomość, że to było zwierze, które żyło, czuło i miało prawo do życia. A ja odebrałam to życie tylko dlatego, że miałam ochotę na hamburgera. Czy to nie jest egoistyczne?
Kocham zwierzęta. Wszystkie. Nie dziele je na te, które jem, a które kocham. Mam szacunek do każdego życia. Nie wyobrażam sobie zjeść kota czy psa, w Indiach krowa jest świętym zwierzęciem, więc dlaczego ja mam krzywdzić te stworzenia tylko dlatego, że w mojej kulturze się tak przyjęło? Nie chcę dokładać się do tego okrucieństwa, nie chcę myśleć, że przez moje durne przyzwyczajenie zginęło żywe stworzenie. Moje niejedzenia mięsa nie zbawi świata, ale chociaż wiem, że nie dokładam cegiełki do śmierci i męczarni tych zwierząt. Wierzę, że jakieś uratuję i wierzę, że popyt się zmniejszy.


Jestem bardzo związana ze środowiskiem i naszą planetą. Bardzo szanuje wszystko, co dała nam natura. Hodowla zwierząt na mięso środowisko niszczy. Jest przyczyną wycinania lasów deszczowych, wymieraniem gatunków, głodu na świecie, produkcja mięsa jest szkodliwa i zanieczyszcza środowisko. Mogłabym tak naprawdę wymieniać bez końca.
Tak jak napisałam przy zabijaniu zwierząt, w przypadku naszej planety jest tak samo. Nie chcę się dokładać do niszczenia naszej planety, wierzę, że w grupie jest siła i gdyby każdy z nas zrezygnowałby z mięsa, świat stałby się lepszym miejscem. Na pewno byśmy spowolnili proces umierania naszej planety, która jest jedynym miejscem, na którym możemy żyć.


To nie jest typowo naukowy i bardzo edukujący tekst, jeśli potrzebujesz potwierdzenia moich słów, jest multum badań, artykułów, wielu naukowców i dietetyków, którzy moje słowa potwierdzą. W tym poście przedstawiam tylko moje powody i mój punkt widzenia.
Wegetarianizm był jedną z najlepszych decyzji w moim życiu i serdecznie polecam diety roślinne każdemu. Nie tylko ty na tym skorzystasz.

poniedziałek, 2 stycznia 2017

O postanowieniach noworocznych słów kilka

Witam wszystkich w nowym roku! 2016 już za nami, jest drugi dzień 2017. Jak się z tym czujecie?
Mi nowy rok dał poczucie świeżości. Czuję, że wszystkie złe wydarzenia ze starego roku są zamknięte, a teraz mam nowe dni, o które chcę walczyć.

Nowemu roku niemalże zawsze towarzyszą ``postanowienia noworoczne``, których ja, mówiąc szczerze, jestem zwolenniczką. Zauważyłam, że w przeciągu ostatnich kilku lat narosła fala hejtu odnośnie postanowień noworocznych. Non stop słyszę/czytam teksty typu:
- jeśli chcesz coś zmienić zrób to teraz, a nie czekasz na nowy rok!
- nowy rok, nowa ja? gorszego shitu nie słyszałem, dalej będziesz taka sama!
- po co ci postanowienia noworoczne? Zapomnisz o nich po dwóch tygodniach!

Tak, po części to prawda i również z tym się zgadzam. Jeśli chcesz zmienić coś w swoim życiu, to nie warto czekać do jakiejkolwiek datę. Ani na nowy rok, ani na następny miesiąc, ani nawet na jutro. Po prostu wstajesz i robisz coś, co przybliży cię do wyznaczonego celu. I myślę, że o to mniej więcej chodzi w tych całych postanowieniach noworocznych. W ostatni dzień roku możemy podsumować wszystko, co zrobiliśmy. Co udało nam się osiągnąć, nad czym musimy jeszcze popracować, a na co totalnie nie starczyło nam czasu. Dla przykładu. X osoba w 2016 zaczęła uprawiać nowy sport. Rok, to naprawdę niewiele czasu żeby nauczyć się wszystkiego, dopracować techniki itd. Więc celem na 2016 rok tej osoby było zacząć uprawiać ten sport, a w 2017 chce zrealizować x rzeczy dotyczących tego sportu, których nie mógł zrealizować wcześniej z różnych powodów. Pamiętajmy, że rok ma tylko 365 dni, może do się wydaje tak dużo, ale żeby osiągnąć coś i być w czymś bardzo dobrym, to naprawdę niewiele czasu.
I ja tak właśnie widzę postanowienia noworoczne. To zwyczajnie cele, których nie mogliśmy wcześniej zrealizować, a na zrealizowanie ich mamy możliwość w nowym roku. To kontynuacja doskonalenia siebie, swoich pasji i swoich technik.

A moje postanowienia noworoczne? Cóż, mam kilka! 
- zacząć nagrywać filmiki, bo w końcu mam taką możliwość. Mam własną lustrzankę. 
- 03.01 mam pierwszą lekcję pole dance, co było moim wielkim celem! A w tym roku mam możliwość realizowania tego. Przez cały rok będę poświęcała jak najwięcej czasu na treningi, chcę pracować, pracować i jeszcze raz pracować! Chciałabym żeby efekty były widoczne pod koniec roku, tak, że mogłabym już robić jakieś małe combosy, układy etc.
- rozciąganie! Chciałabym opanować szpagat, to taki główny cel. Chciałabym po prostu jak najbardziej rozciągnąć barki, plecy i ogólnie całe ciało. Więc cały rok będę się systematycznie rozciągać. 
- systematycznie pisać na blogu i przygotowywać coraz ciekawsze materiały, poruszać fajne tematy i inspirować.


A Ty co zaplanowałeś na ten rok?