czwartek, 27 października 2016

Po drugiej stronie aparatu

 Przez ostatni czas na przedmiocie zawodowym (na polskie tłumaczenie wyjdzie coś jak przedmiot medialny) pracowaliśmy i uczyliśmy się o różnych kompozycjach, kontrastach i innych rzeczach, które sprawi, że nasze zdjęcie będzie ciekawsze, bogatsze i będzie miało motyw. Około 1,5 tygodnia temu dostaliśmy większy projekt ze szkoły. Naszym zadaniem było zrobić 9 zdjęć, które przedstawiały różne kompozycje i kontrasty w różnych środowiskach (miasto i natura), pod każdym zdjęciem mieliśmy dokładnie opisać wszelkie kompozycje, kontrasty, wytłumaczyć wszystko, co jest związane ze zdjęciem. Wypożyczyłam lustrzankę ze szkoły, bo mój stary aparat już dawno umarł i poświęciłam cały weekend i kilka dni z tego tygodnia żeby zrobić odpowiednie zdjęcia. W domu, kiedy usiadłam z aparatem ogarnęło mnie lekkie przerażenie, bo zdałam sobie sprawę, że ja przecież NIC NIE WIEM O ROBIENIU ZDJĘĆ! Zawsze znałam aparat tylko z perspektywy pozowania. Już od wielu lat pozuje hobbystycznie, pomagam znajomym przy projektach, reklamach, filmach, w których jestem modelką. Tylko po tej stronie znałam aparat, wiedziałam jak się ustawić, gdzie jest najlepsze światło, gdzie zdjęcia wyjdą korzystnie, a gdzie nie, co robić żeby zdjęcia wyglądały super. A tu? Kiedy ja sama mam zrobić? Co ze światłem, ostrością, na czym się skupić, CO JEST WAŻNE, A CO TOTALNIE ZBĘDNE? Miałam pustkę w głowie, nie ukrywam. Jednak stwierdziłam, że nie będę sięgać po żadne internetowe porady, nie będę pytać się znajomych fotografów co i jak, najlepsza nauka to metoda prób i błędów, więc tak będę się uczyć.


W sobotę wyszłam na pierwsze zdjęcia. Pogoda nie rozpieszczała, było zimno, nie było słońca, co i raz musiałam uciekać przed deszczem. Postanowiłam, że zrobię zdjęcia w mieście i na razie naturę sobie daruję. Wydawało mi się to łatwiejszą opcją na trening. Szczerze mówiąc, kiedy wróciłam z powrotem do domu, zgrałam zdjęcia na laptopa i otworzyłam je w Photoshopie, to się trochę załamałam. Zrobiłam około 100 zdjęć i tylko DWA były w miarę ogarnięte, które mogłam wykorzystać do projektu. Reszta była niewyraźna, zamazana, dziwna, gdzieś gubiła się ostrość, coś psuło zdjęcie, czego nie dało się wyciąć w ps. Nie miałam pojęcia, że żeby zrobić jedno, w miarę dobre zdjęcie trzeba zwracać uwagę na tyle rzeczy jednocześnie! Wiedziałam, że robienie zdjęć jest trudne, ale nie sądziłam, że aż tak. Oto pierwsze efekty z soboty:




             (To dwa zdjęcia, z których jestem zadowolona i które wykorzystałam do projektu)





Dobra, po bardzo nieudanej próbie zdjęć z soboty trochę się zniechęciłam i pomyślałam, że to dla mnie za trudne. A później zdałam sobie sprawę, że to przecież dopiero mój pierwszy raz i nikt nie jest dobry od razu. Muszę po prostu zwracać następnym razem uwagę na rzeczy, o których zapomniałam przy pierwszej próbie. W niedziele nie mogłam pójść na zdjęcia, bo cały dzień lało. W poniedziałek za to zrobiłam kilka luźnych fotek, zajęło mi to jakieś 40 minut, czekałam wtedy akurat na mamę, więc wykorzystałam ten czas na szybkie foty i chodziłam w okolicach przystanku i robiłam zdjęcia. Kiedy przerzuciłam je na laptop byłam pozytywnie zaskoczona. Byłam bardziej skupiona, kiedy robiłam zdjęcia, zwracałam bardziej uwagę na rzeczy, o których zapomniałam za pierwszym razem i efekty było wiele lepsze niż ostatnim razem. Poczułam w sobie więcej motywacji i chęci do dalszej pracy. Oto efekty z poniedziałku: 



                                (Ostatnie zdjęcie jest definitywnie moim ulubieńcem. )

We wtorek mam w szkole trzy godzinne okienko (właśnie na nim najczęściej piszę posty dla Was :D ) stwierdziłam, że zamiast marnować ten czas na bezsensownym siedzeniu w szkole, to wykorzystam ten czas na zrobienie reszty zdjęć, które potrzebuję do projektu. Poszłam do ogrodu botanicznego w Oslo. Uwielbiam go jesienią, wtedy jest najpiękniejszy. Myślałam, że znam ten ogród na pamięć, a jednak trafiłam do wielu miejsc, których jeszcze nie znałam. Z tych zdjęć jestem najbardziej zadowolona. Dużo pracowałam nad ostrością żeby wydobyć z natury wszystko, co najpiękniejsze. Każdy najdrobniejszy szczegół. Trochę mi się udało. Oto efekty zdjęć z wtorku:



Te fotki to totalna amatorszczyzna, ale jak na kogoś, kto nigdy nie miał z tym styczności i nie wie nic, to nawet całkiem spoko wyszły. Przynajmniej niektóre.
Kto wie, może się jeszcze polubię z aparatem i wkręcę się w zdjęcia będąc po drugiej stronie.

piątek, 21 października 2016

“A woman who cuts her hair is about to change her life.”




Około trzech tygodni temu ścięłam swoje długie włosy, które tak dzielnie zapuszczałam. Osoby, które śledzą mnie jakiś czas na różnych portalach wiedzą jak bardzo chciałam mieć długie włosy, to było jedno z moich celów i marzeń jeśli chodzi o wygląd. Długie włosy są piękne, efektowne, nigdy nie wyjdą z mody. Ja - jako osoba, które całe życie miała bardzo krótkie włosy (krótki bob, najdłuższy moment mojej fryzury kończył się na dolnej części ucha) postanowiłam W KOŃCU coś zmienić i jakieś trzy lata temu postanowiłam zapuszczać włosy.

To była...ciężka droga, szczególnie, kiedy zaczęłam włosy farbować i rozjaśniać. Oczywiście mam fioła na punkcie dbania o włosy, więc moje definitywnie nie mogły narzekać na kondycję.
Włosy rosły, razem z nimi ja. W przeciągu trzech ostatnich lat wydarzyło się tak dużo w moim życiu, że ciężko to opisać. Mniej niż rok temu zawaliło mi się niemalże całe moje życie, straciłam kontrolę nad wszystkim, czułam jak moje dosyć stabilne życie przelewa mi się przez palce, a ja nie potrafię nic zrobić i tego zatrzymać. To był rok przemyśleń, ciszy i samotnego cierpienia. To był czas walk z demonami. Kiedy w końcu odważyłam spojrzeć się im w oczy - wszystko zaczęło się zmieniać. Nie było łatwo, przede mną nadal bardzo daleka droga żebym poukłada siebie i swoje życie, żebym zrozumiała, zaakceptowała, nauczyła się cierpliwości, wyrozumiałości, pokory i wyzbyła się nieistniejącej perfekcji. Kiedy przeglądałam moje stare zdjęcia miałam różne długości włosów i kolory. Najśmieszniejsze jest to, że każde zdjęcie, na którym miałam długie włosy przypominało mi o jakimś mrocznym i trudnym okresie, który wtedy przeżywałam, wywoływało to przykre wspomnienia. A o dziwo na każdym zdjęciu, kiedy moje włosy były krótsze czułam pozytywną energię ze wspomnień, które niosło to zdjęcie.

Niedawno moje życie znowu nabrało tempa. Poczułam w sobie siłę żeby wziąć wszystko na swoje ręce. Zastanawiałam się co mogę w sobie zmienić żeby nie przypominało mi dawnej mnie, dawnego człowieka, którym nigdy więcej nie chcę się stać. Czy od razu padło na włosy? Nie. Włosy ścięłam pod wpływem bardzo silnego impulsu. Przyjaciółka wysłała mi zdjęcie informując mnie nim, że ścięła swoje włosy. Już wcześniej mnie namawiała żebyśmy zrobiły to razem. Przyjrzałam się zdjęciu, póżniej moim włosom. Poczułam bardzo silny impuls, wstałam z łóżka, wzięłam moje nożyczki fryzjerskie, złapałam za włosy i cóż, stało się. Trzymałam obciętą garść włosów. Poczułam się cudownie, kiedy zobaczyłam jedną stronę krótką, a drugą długą. Bez wahania wzięłam następną część włosów, kilka cięć, wyrównań i przed lustrem zobaczyłam innego człowieka.
Wiecie kogo w końcu zobaczyłam? Siebie. Prawdziwą mnie. Poczułam się jakbym uwolniła gdzieś moją zaginioną osobowość.




Mówi się, że jak kobieta ścina swoje włosy, to jest to oznaka, że zmieni swoje życie. W moim przypadku to tak nie do końca było, ale krótsze włosy to pieczęć, którą postawiłam przy wszystkich zmianach, które do tej pory dokonałam. Nie bójcie się zmian. Zmiany są dobre. Ciężkie, ale dobre.
Krótkie włosy zawsze kojarzyły mi się z silnym charakterem u kobiet, mądrością i odwagą, życiową zaradnością. Chyba właśnie się taka staję, dlatego tak dobrze jest mi w moich ukochanych, krótkich włosach.



wtorek, 11 października 2016

The Bard`s Song




Ciągle zastanawiam się, co robię w tym zwyczajnym świecie, który jest tak daleki od świata w jakim chciałabym żyć. Gdzie jest ten świat, w którym mieszkam każdej nocy? Do którego mimowolnie się przenoszę, kiedy wchodzę do dzikiego i tajemniczego lasu, kiedy czuje chłody wiatr, który targa moimi włosami na każdą stronę, kiedy odkryje kolejne, piękne miejsce, przez które zaczyna brakować mi tchu w mojej klatce piersiowej. W momentach, kiedy obcuje z naturą, biegam, strzelam z łuku, obserwuję zwierzęta, nasłuchuje wszelkich dźwięków, które mogą doprowadzić mnie do czegoś nowego i niezwykłego, zaczynam rozumieć, że moja dusza żyje w dalekim stąd świecie i za każdym razem, kiedy przemierzam lasy jak ten mam cichą nadzieję, że gdzieś zza drzewa ujawni się hobbit, elf, którego zaniepokoiła obca osoba, która od kilku godzin błąka się po ziemiach jego rodziny, czy jakaś mała, leśna nimfa, która ujawni odrobinkę prawdy o innym, magicznym świecie. 

















Niestety tak się nigdy nie stanie. Zostaje mi na razie śpiewać i słuchać pięknych folkowych pieśni przy ognisku, które zabierają mnie dokładnie do tego baśniowego miejsca. 

``In my thoughts and in my dreams
They're always in my mind
These songs of hobbits, dwarves and men
And elves
Come close Your eyes
You can see them, too`` 

sobota, 1 października 2016

Olaplex - najczęściej zadawane pytania

Nie ma to jak zacząć sobotni poranek (godzina 12... *sobotnie południe) od zjedzenia wielkiej czekolady, słuchania ulubionego soundtracku z ulubionego anime i pisania nowej notki na blogu. Więcej dni mogłoby się tak zaczynać, wcale bym nie pogardziła.

Zanim przeczytasz notkę z najczęściej zadawanymi pytaniami dotyczących olaplex, najpierw przeczytaj ogólny post, który o nim napisałam. Bez zbędnego przedłużania przejdźmy już do pytań.



Jak długo utrzymuje się efekt przy bardzo dobrej pielegnacji?
Na to pytanie nie da się jednoznacznie odpowiedzieć, bo to wszystko zależy od pielęgnacji, typu włosa itd. Efekt utrzymuje się tak długo aż znowu nie zniszczysz włosów, a w jakim tępie się niszczą, to kwestia indywidualna.

I jak pielęgnować włosy by efekt trzymał się jak najdłużej?
Tutaj odgrywa bardzo ważną rolę olaplex no3, czyli ten do pielęgnacji włosów w domu. Jeśli będziesz go stosować regularnie efekt utrzyma się naprawdę długo.

Czy przeczesujesz włosy przed nałożeniem Olaplexu? Wilgotne czy suche? 
Nie ma to dla mnie dużego znaczenia czy przeczeszę włosy przed nałożeniem czy nie, bo moczę całe w wodzie, odsączam nadmiar ręcznikiem i nakładam olaplex. Nie czeszę włosów na morko.

Czy przeczesujesz włosy po nałożeniu Olaplexu?
Nie, bo jak wspominałam wyżej nie czeszę włosów na mokro.

Ile zazwyczaj trzymasz Olaplex i jak? Pod czepkiem? Czy trzymałaś całą noc?
Zazwyczaj olaplex trzymam na włosach kilka godzin, ogólnie zaleca się go zostawić na kilka godzin dla lepszego efektu. Jest wielka różnica po trzymaniu go 15 minut, a 6 godzin. Dla mnie minimum trzymania olaplex to właśnie te 6 godzin, zdarza mi się trzymać go dłużej. Po zaaplikowaniu produktu robię np wysokiego koka i tak dalej sobie wykonuje wszystkie czynności w domu, które miałam zaplanowane. Osobiście nie zostawiałam go na całą noc, bo nigdy nie mam czasu myć rano włosów, ale nie ma żadnych przeciwwskazań do pozostawienia go na włosach całą noc.

Na ile aplikacji starcza Ci Olaplex?
Jedno opakowanie olaplex ma 100 mililitrów i starcza mi na około 5-6 aplikacji. 

Jak często nakładasz olaplex?
Zaleca się stosować olaplex raz w tygodniu, ale ja stosuję co 2 tygodnie, bo dobrze dbam o włosy i nie męczę ich prostownicą, suszarką, lokówką itd. 

Po jakim czasie zauwazylas efekty?
Używam olaplex no3 do pielęgnacji w domu i farbuje włosy u fryzjera też z olaplexem. Jeśli chodzi o farbowanie włosów z olaplexem, to efekty są widoczne od razu i są natychmiastowe. A jeśli chodzi o stosowanie olaplexu no3 do pielęgnacji w domu, to osobiście zauważyłam efekty po 2 aplikacjach. 
Włosy były mocniejsze, nie łamały się ani nie kruszyły na końcach przez co bardzo szybko zauważyłam efekty w zapuszczaniu, były odpowiednio nawilżone i ogólnie same plusy i najlepsze rzeczy dla włosów, przede wszystkim przestały być zniszczone. 

Czy można kupic i zrobić caly zabieg z olaplexem w domu? 
Pewnie, że można, ale ja nie jestem zwolenniczką domowego farbowania włosów, więc nie polecam i lepiej z tym iść do fryzjera, który się zna i pracował na tym produkcie. 

Czy sam olaplex 3 duzo daje włosom?(bez wcześniejszego całego zabiegu)
Olaplex no3, czyli ten do stosowania samodzielnie w domu działa i daje takie same efekty jak olaplex no1 i no2, tylko to są fazy przeznaczone TYLKO I WYŁĄCZNIE PODCZAS I PO FARBOWANIU WŁOSÓW!!!

Jeśli nie farbuje włosów mogę używac olaplexu?
Tak, wtedy używasz olaplex no3 przeznaczony do pielęgnacji włosów w domu, który można stosować na każdym typie włosa, farbowanym, naturalnym itd.

Jak nakładasz olaplex?
Moczę włosy, nadmiar wody odsączam ręcznikiem, na wilgotne włosy nakładam obfitą ilość produktu od nasady aż po końce. Zostawiam na włosach kilka godzin, później zmywam i myję włosy normalnie jak zawsze.

Gdzie kupujesz olaplex i ile on kosztuje?
Olaplex zamawiam tylko z jednego, zaufanego miejsca, którym jest maniewski shop. Razem z przesyłką płacę około 150zł.

W razie kolejnych pytań dotyczących tego produktu piszcie w komentarzach i odpowiem na wszystkie z nich.